Mimo większej świadomości co do zachowań gadów czy postępu medycyny w zakresie opracowywania surowic nadal dochodzi do wielu ukąszeń. Nawet bardzo wielu, bo jest to prawie 5 milionów ukąszeń rocznie.
Aby to stwierdzić badacz z Brazylii prowadził badania naukowe na jednym z podgatunku grzechotnika - żararace pospolitej (Bothrops jararaca). Jest to duży, jadowity wąż, który uznawany jest za najbardziej agresywnego i niebezpiecznego w całej Ameryce Południowej.
Ubrany w specjalne obuwie Alves-Nunes lekko nadeptywał na węże z gatunku żararaka pospolita (Bothrops jararaca), który należy do podrodziny grzechotników. Mężczyzna "Przebadał" tak 116 zwierząt i nadepnął po 30 razy na każde z nich, co w sumie daje 40480 stąpnięć.
Jak się okazało, węże były najbardziej agresywne w gorące dni oraz po nadepnięciu blisko głowy. Ponadto samice gryzły częściej niż samce. Najbardziej niebezpieczne okazały się najmniejsze żararaki.
Wyniki badań, które zostały opublikowane w "Scientific Reports" wskazują również na inny kłopot. Jest nim surowica.
Badanie odzwierciedla problem widoczny w statystykach pochodzących ze szpitalnych rejestrów. W Sao Paulo najwięcej przypadków notowanych jest latem, przy kontakcie z niewielkimi samicami żararki. Jak stwierdził Alces-Nunes, nakładając dane na mapę rozmieszczenia węży, możemy zidentyfikować miejsca, w których zwierzęta są bardziej agresywne. Wtedy pobliskie szpitale powinny być lepiej zaopatrzone w surowicę.
Niestety, zdarza się, że pacjent ma alergię na surowicę. Wtedy należy wdrożyć specjalne leczenie. Jest to jednak rzadkość. Okazało się, że do takich wyjątków należy... sam badacz.
W trakcie projektu naukowiec został ukąszony przez grzechotnika i w szpitalu okazało się, że oprócz uczulenia na toksyny węży, ma także alergię na surowicę.
Alves-Nunes przeżył. Skończyło się na dużym bólu noginodze i 15-dniowym zwolnieniu lekarskim.